Vivat Akademia
Periodyk Akademii Górniczo-Hutniczej
29 marzec 2024

Studenci koreańscy na Wydziale Metalurgii AGH w latach 1953–1958

W 1950 roku na Półwyspie Koreańskim wybuchła wojna, krwawe zmagania między Północną i Południową Koreą trwały do 1953 roku. Mimo wielkich powojennych kłopotów, Polska zgodnie z wielowiekową tradycją okazała wielkoduszność, natychmiast zaoferowała pomoc małym Koreańczykom, niewinnym ofiarom wojny. Zorganizowano dla tych dzieci placówki opiekuńcze i szkoły w różnych regionach naszego kraju, przypomniał o tym w „Tygodniku Powszechnym” Adam Węgłowski (1). Taka pomoc dotyczyła także starszych nieco Koreańczyków kierowanych do Polski na studia wyższe.

We wrześniu 1953 roku wraz ze studentami polskimi naukę na pierwszym roku Wydziału Metalurgii AGH rozpoczęła grupa ponad dwudziestu młodych obywateli Korei Północnej, wśród nich była jedna kobieta. Mieli oni za sobą roczny kurs języka polskiego na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej, poprawnie porozumiewali się w naszym języku, znali również słabo język rosyjski. Niewiele o nich wiedzieliśmy, domyślaliśmy się, że byli uczestnikami niedawno zakończonej wojny koreańskiej (1950–1953), ale nigdy ani oni, ani my na ten temat nie rozmawialiśmy. O przebiegu wojny koreańskiej mieliśmy mgliste wyobrażenie, wprawdzie na szkolnych apelach niejednokrotnie potępialiśmy „amerykańskich i południowo-koreańskich agresorów” i wyrażaliśmy „solidarność z walczącą o sprawiedliwość ludnością Korei Północnej”, ale tak naprawdę to utkwiły nam w pamięci idące w dziesiątki „kolejne poważne ostrzeżenia” formułowane przez północnych Koreańczyków.

Bardzo szybko studenci koreańscy nawiązali serdeczny kontakt z Polakami, którzy chętnie ich wspierali, szczególnie na ćwiczeniach laboratoryjnych, gdzie konieczna była precyzyjna interpretacja instrukcji stanowiskowych. Powszechną praktyką było także udostępnianie im notatek z wykładów. Koreańczycy wyróżniali się dyscypliną, uczestniczyli we wszystkich bez wyjątku zajęciach, widoczne było, że naukę traktują w sposób niezwykle odpowiedzialny. Zamieszkiwali w Domu Akademickim AGH przy ulicy Reymonta 17. Po zajęciach tworzyli zamkniętą grupę, nie uczestniczącą w studenckim życiu towarzyskim ani na uczelni, ani w mieście. W obowiązkowych praktykach studenckich po pierwszym i po drugim roku studiów, w polskich hutach, brali udział podzieleni na kilkuosobowe zespoły. Część z nich w terminie ukończyła studia, uzyskując w latach 1957–1959 dyplomy inżyniera lub magistra inżyniera metalurgii (w tamtym okresie studia były dwustopniowe). Bezpośrednio po zakończeniu studiów wyjeżdżali z Krakowa, już nigdy potem nie mieliśmy z nimi kontaktu, mimo tego, że niektórzy z kolegów nawiązali z nimi naprawdę przyjacielskie stosunki. Szczególną, serdeczną sympatią cieszyła się jedyna wśród nich kobieta Kim Giu Suk, zawsze pogodna i przyjaźnie uśmiechnięta. O serdecznych związkach z Koreańczykami może świadczyć fakt, że Kazimierz Kopeć, w przyszłości pracownik naukowy Politechniki Śląskiej w Gliwicach korzystając z ich obecności i życzliwości opanował – ku ich wielkiej satysfakcji – podstawy tego tak przecież dla Polaków trudnego języka.

A oto nazwiska koreańskich absolwentów Wydziału Metalurgii Akademii Górniczo-Hutniczej z lat 1957–1959:

Kim Giu Suk, Nam Don In (metalurgia metali kolorowych); Rim Ze Sob, Han Guan Chien, Ri Fil Chien, Kim Jun Su, Kim Su Thek, Pak Zon Czun, Tim Do Jon (metalurgia surówki i stali); Kim Di Chien, Zo Cho Gil (przeróbka plastyczna); Dzo Don Su (gospodarka cieplna) (2).

Obok studentów koreańskich byli wśród nas także Bułgarzy i Węgrzy, ale tylko grupa koreańska wyróżniała się w sposób tak wyrazisty, że do dzisiaj na spotkaniach koleżeńskich absolwentów metalurgii z tamtych lat jest serdecznie i ciepło wspominana.

Z kolei w latach 1967–1971 w Opolu, w Zespole Szkół Mechanicznych zetknąłem się z grupą młodych Tunezyjczyków. Zostali oni skierowani Przez Ministerstwo Oświaty i Wychowania w Warszawie na naukę do czteroletniego Technikum Mechanicznego o specjalności budowa maszyn. (3). Była to grupa mocno zróżnicowana pod względem przygotowania do nauki w średniej szkole technicznej. Podstawy języka polskiego poznali na rocznym kursie na Uniwersytecie Łódzkim, dobrze mówili po francusku, niektórzy słabo po angielsku. Naukę ukończyli w 1971 roku, część uzyskała dyplomu technika mechanika, część robotnika wykwalifikowanego w zawodach mechanicznych. Dwóch najlepszych: Ahmed Abassi i Sgaier Nasfi kontynuowało studia na Wydziale Metalurgii krakowskiej Akademii. (4). Ahmed Abassi uzyskał tu tytuł doktora nauk technicznych w dziedzinie metalurgii surówki żelaza i stali. Obaj zajmowali potem ważne stanowiska w gospodarce swojego kraju.

Wszyscy ci absolwenci, z tak odległych stron świata wnieśli swój wkład w to, co najogólniej można nazwać zbliżeniem pomiędzy ludźmi o różnych kulturach, odmiennych tradycjach i historii, wzajemnie się poznać i okazać sobie szacunek. Jednocześnie wszyscy oni stali się ambasadorami sławy naszej znakomitej, krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej, a w dalszej perspektywie królewskiego miasta Krakowa, Polski i Polaków.

Opracował Jerzy Duda
Student Wydziału Metalurgii AGH w latach 1953–1958


1 Adam Węgłowski, Przecięte serca, „Tygodnik Powszechny” nr 44 z 31 października 2010 r, s. 33.

2 Bogdan Pawłowski (redakcja), Wydział Metalurgii i Inżynierii Materiałowej Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica. Jubileusz 75-lecia Wydziału 1922–1997, Kraków 1997 AGH, s. 82–85.

3 Magna Porta Scholarum Opoliensium, Opole 1997 Instytut Śląski, s. 56.

4 Bogdan Pawłowski (redakcja), op. cit, s. 126.